Najlepsze miejscówki do pracy dla freelancera!

Ekwador moim numerem jeden

W Ekwadorze pracowałam przez miesiąc. Ten kraj polecam dla tych, którzy chcą po pierwsze zwiedzić ten cudowny kraj, a dopiero po drugie, w nim pracować. Nie da się przyjechać do tego miejsca i tylko pracować. Ten kraj tak zachwyca, że co drugi dzień trzeba gdzieś coś pozwiedzać. Moja idealna miejscówka do pracy zdalnej w tym kraju, to miasteczko portowe Puerto Lopez. Znajdziecie tam przepyszną lokalną kuchnię z mnóstwem owoców morza, które ja uwielbiam. Jeśli nie przepadacie za krewetkami, nie jedźcie tam 😀 Pierwsze zdjęcie tego artykułu pochodzi właśnie z tej miejscowości i z naszego powiedzmy airb&b. Bardzo polecam miejsce, gdzie my zostaliśmy. Mieliśmy tam zostać tylko 2-3 dni, a wydłużyło się do 10, bo tak nam się tam podobało! Zresztą, jak patrzycie na to zdjęcie, to chyba sami macie ochotę się tam teleportować, czyż nie?

Ekwador nie jest tanim krajem, ale również nie jest on drogi. Ceny podobne do polskich. Za pokój, w sumie za apartament, bo mieliśmy tam 2 pokoje, salon, łazienkę oraz mega duży taras z widokiem na ocean, płaciliśmy 30$ za dzień ze śniadaniem (poza sezonem- my byliśmy w listopadzie). Nasz hotel się nazywał Maremonti.

W skrócie:

  • klimatyczne airb&b: 30$ na dzień/ około
  • obiad w dobrej knajpie: 8$ za danie/ około
  • piwo: 1,5/2$/ około
  • wino: w Ekwadorze bardzo drogie!!! Ale jak pójdziecie do włoskiej knajpy to około 15$ za butelkę
  • transport: uber/ tuktuk/ autobusy – dość tanio (autobus 10 godzinny: około 15$)

Francja moim numerem dwa

Ja wiem, że Francja nie jest idealnym krajem do pracy zdalnej, ponieważ jest dość droga. Ale ja mam ogromny sentyment do tego kraju. W sumie to mój drugi dom teraz i nawet w połowie już staję się Fracuzką, ponieważ mój mąż jest Francuzem. Moja przygoda z Francją nie zaczęła się od mojego męża. W wieku 20 lat wyjechałam na przygodę z Erasmusem. Było to moje pierwsze spotkanie z totalnie innymi kulturami, poznawaniem ludzi z całego świata oraz jeżdżeniem po Europie, głownie na stopa. Po erasmusie udało mi się wrócić do Francji na praktyki do Paryża oraz na magisterkę na Lazurowym Wybrzeżu. I tutaj się zakochałam! Ale nie w moim przyszłym mężu, tylko w tym regionie 😉 Mieszkałam 5 minut od morza w miejscowości Antibes, skąd właśnie teraz do Was piszę.

To miejsce jest idealne zarówno na wypoczynek jak i do pracy. Jest styczeń, a my codziennie mamy piękną pogodę, niesamowite wschody i zachody słońca. Można zagrać w tenisa na świeżym polu, pojeździć na rowerze zaraz obok morza, wypić kieliszek wina w tym niesamowitym klimacie. Tylko 1,5h jazdy samochodem z Nicei i zmienimy totalnie klimat. Można pojeździć na nartach, jest mnóstwo tras trekkingowych etc… i zawsze jest to piękne słońce, którego mi tak brakuje w Polsce w zimie.

W skrócie:

  • miesięczny wynajem airb&b koło Nicei (ale poza sezonem): 700 euro/ około
  • jedzenie: 15 euro posiłek w dobrej knajpie/ około
  • jedzenie kupowane w supermarketach: droższe niż w Polsce, podobnie jak w Hiszpanii, Holandii, Belgii
  • wino: super tanie i super dobre:D

Peru moim numerem trzy

W Ameryce południowej jest pełno fajnych miejscówek dla freelancerów. Peru, jak dla mnie, jest najpiękniejszym krajem w Ameryce południowej. Jeśli wybieracie się w te kierunki, żeby popracować i pozwiedzać, to koniecznie wybierzcie Cusco czyli dawną stolicę Inków. Jest to idealne miejsce do pracy, poznawania bardzo ciekawych ludzi i to wszystko w centrum kultury quechua. W Cusco wiecznie się coś dzieje. Co tydzień są jakieś procesje, festiwale, manifestacje. Jest to również punkt wypadowy na wiele trekkingów oraz oczywiście do Machu Picchu.

W Cusco znajdziecie wiele fajnych knajpek z bardzo szybkim wifi. Jest jedzenie międzynarodowe, raz możecie iść do francuskiej knajpki, raz do włoskiej, a raz do tradycyjnej peruwiańskiej na dobre ceviche. Ceny jedzenie w Peru są bardzo podobne do polskich, więc można sobie połazić po różnych knajpkach!

Fajne knajpki do pracy (i nie tylko!) w Cusco:

  • Francuska La Bohème (dzielnica San Blas)
  • Limbus bar (najlepszy bar z najlepszym widokiem na całe Cusco – dzielnica San Blas)
  • Green Point (dzielnica San Blas) – kuchnia wegańska, mają przepyszne menu w południ za 15soli (czytaj 17 zł)

Podaję jeszcze inne fajne miejscówki na pracę zdalną:

  • Kolumbia – Minka; Salento; Finlandia (wszystkie te miejscówki są idealne na pracę zdalną i pośród przepięknej natury)

A Wy? Jakie macie najlepsze miejscówki do polecenia dla freelancera? Dajcie znać w komentarzach!

Ekwador – TOP 10 miejsc do zobaczenia

Wybierasz się do Ekwadoru? Masz tylko 10-14 dni? Nie wiesz co zwiedzić?

W tym artykule opisuje najpiękniejsze miejsca w Ekwadorze, które powinieneś zwiedzić przyjeżdżając do tego niesamowitego kraju.

1.Dżungla! – ekscytacja, adrenalina, przygoda

Spodziewaliście się pewnie, że napiszę Quito jako pierwszy punkt do zobaczenia. Ja ogólnie nie lubię za bardzo miast. Quito jest fajne na dwa dni i to mi wystarczy 😉

Wybierz się z Quito do Lago Agrio do rezerwatu Cuyabeno. Jak się tam dostać?

  • autobusem z Quito około 8 godzin (wybierz autobus nocny), albo samolotem
  • polecam Wam Guacamayo Eco Lodge

Ja spędziłam w tym miejscu 4dni/3 noce. Zachody słońca są po prostu niesamowite. Chyba jedne z najpiękniejszych jakie widziałam w swoim życiu 😉 W programie 4 dni jest dużo aktywności. Chodzenie po dżungli, zapoznawanie się z medycznymi roślinami, z fauna i florą dżungli. Nocne wychodzie na trekkingi oraz spotting kajmanów. Pływanie w lagunach, łowienie piranii…na prawdę warto wybrać się na taki parodniowy tour do dżungli. Ja widziałam przeróżne zwierzęta. Przede wszystkim: małpy, leniwce, anakonda, boa, pirania, kajman, tarantula, śmiertelne żaby, gigantyczne mrówki etc…Zapomniałam napisać, że również zwiedziecie jedną z lokalnych wiosek indiańskich oraz będziecie mieli sesję u prawdziwego szamana. Noclegi są w bungalowach z prywatnymi prysznicami.

2. Targ Otavalo i laguna Cuicocha – trekking i krajobrazy

Miasteczko Otavalo jest oddalone tylko o 2h z Quito. Z terminalu Carcelen bierzecie lokalny autobus, który Was zawiezie do tego małego miasteczka, które słynie z jednego z największych targów w Ameryce Południowej. Największy bazar odbywa się w każdą sobotę. Dlaczego jest taki niezwykły? Możecie spotkać tam przepiękne mniejszości narodowe, ubrane w swoje tradycyjne stroje i nabyć sobie egzotyczne poncza etc… Zaraz obok Otavalo jest miasteczko Cotacachi, z którego możecie wybrać się na całodniowy trekking wokół laguny Cuicocha. Więcej o tym trekkingu tutaj.

cuicocha_laguna

laguna_cuicocha_ekwador

3. Krater wulkanu – laguna Quilotoa – trekking

Jeśli lubicie chodzić po górach i ogólnie aktywnie spędzać wasze wakacje, wybierzcie się na całodniowy trekking wokół krateru Quilotoa. Dlaczego to miejsce jest warte odwiedzenia? Krater wulkanu to zielono-turkusowa laguna. Zdjęcia wychodzą niesamowite. Cały trekking trwa około 6 godzin. Jesteście mniej więcej na 3500m n.p.m. Nie jest to prosty, płaski trekking. Jest cały czas w górę i na dół, musicie trochę zaaklimatyzowani przed zrobieniem tego trekkingu. Oczywiście nie musicie robić całego trekkingu, możecie przyjechać, pochodzić trochę, zejść do laguny…to Wam zajmie około 2-3 godziny.

4. Wulkan Cotopaxi – trochę sportu

Wulkan Cotopaxi (5897) to tak naprawdę symbol Ekwadoru. Można już go zobaczyć z Quito jak jest ładna pogoda. Jest to również wulkan dość łatwy technicznie, więc jeśli masz siłę i chęci do zdobycia go, dlaczego nie? Zamiast zdobywania tego szczytu, możesz również zrobić trekking w parku narodowym Cotopaxi. To jest opcja, którą my tym razem wybraliśmy. 3 dni trekkingu w parku pozwoliły nam na wnikliwe poznanie tych terenów. W pierwszy dzień wchodziliśmy do schroniska Cotopaxi położonego na około 4850m. Następnie spacerowaliśmy obok Laguny Limpiopungo. Drugi dzień był dość ciężki, ponieważ maszerowaliśmy około 9 godzin. Naszym celem był wulkan Ruminahui (4650m) z punktu początkowego 3800m. Trzeci dzień to krótki trekking do inkaskich ruin, które nie robią żadnego wrażenia, ale widok na Cotopaxi mieliśmy niezły. Spaliśmy w Tambopaxi lodge w parku narodowym. Bardzo polecam tą miejscówkę, było mega klimatycznie, lodge jest cały oszklony, pokoje mają kominki, przepyszne jedzonko.

5. Baños – trochę adrenaliny

Baños to miejsce dla osób kochających trochę adrenaliny. Miejscówka idealna na rafting, canyoning czy wypady do dżungli. W Baños również znajdują się słynne huśtawki ze wspaniałym widokiem. Jeśli nie jesteś fanem adrenaliny, to możesz wypożyczyć rower i podjechać do wodospadów ‘Pailon del Diablo’. W Banos macie również bardzo ładny wulkan Tungurahua, nadal aktywny. Można również na niego wejść.

6. Alausi – lokalnie i krajobrazowo

Jeśli chcecie zobaczyć prawdziwy, górski Ekwador, to koniecznie zajrzyjcie do Alausi. Zaraz koło Alausi, w Guamote, znajdziecie co czwartek najbardziej lokalny targ w Ekwadorze. Nam się nie udało trafić do Guamote, ale w Alausi byliśmy na takich targach. Ludzie w tym ubierają się bardzo tradycyjnie. Kultura quichua jest bardzo silna w tym miejscu. Widać to już na ulicach. Panie ubierają się zupełnie inaczej niż na panie z targu Otavalo. Jeśli interesują Was tradycje, kultury czy mniejszości narodowe Ekwadoru.

7. Cuenca – chill out

To miasto idealne na chillout. Klimatyczne knajpki, kolonialne skwery, wąskie uliczki, kolorowe budynki…to właśnie Cuenca. Miejscówka bardzo fajna dla freelancerów, którzy chcą zostać w jednym miejscu z dobrym wifi. Jeśli chcecie kupić prawdziwy kapelusz panamski (który nie pochodzi z Panamy, ale z Ekwadoru!), to tutaj znajdziecie oryginalną fabrykę i możecie zostać właścicielami przepięknych kapeluszy panamskich.

8. Park Narodowy Cajas  – spokojny trekking widokowy

Park jest położony tylko 30 km od miasta Cuenca. Idealny na jednodniową wycieczkę. Park ma mnóstwo jezior oraz lagun. Taki trochę szkocki klimat, ponieważ pogoda bardzo często jest tam dość wietrzna i słońce za bardzo nie wychodzi 😉

9. Wybrzeże Puerto Lopez – chill out, impreza, dobre jedzonko

My wybraliśmy Puerto Lopez, ale bardzo dużo ‘młodych osób’ wybiera Montanitę. Jest to podobno najlepsza miejscówka na imprezy w Ekwadorze. Nigdy nie jest tam cicho i spokojnie. My wybraliśmy Puerto Lopez ze względu na spokój i bliskość wyspy ‘Isla de la Plata’, gdzie można spotkać różne gatunki zwierząt, które również występują na Galapagos. Ta wyspa (Isla de la Plata) jest nazywana ‘Galapagos dla biednych’, ponieważ nie trzeba brać ani samolotu, ani płacić drogiego wstępu, żeby zobaczyć trochę tego co nam oferuje Galapagos. W Puerto Lopez mieliśmy jedną z najlepszych miejscówek ever na pracę zdalnie. Nazywa się Maremonti B&B, położone na małym wzgórzu z którego mieliśmy takie widoki!Patrzcie zdjęcie poniżej 😉 Więcej detali o tej miejscówce znajdziecie w moim poprzednim artykule tutaj.

10. G A L A P A G O S – natura

Przyjeżdżając do Ekwadoru nie możemy zapomnieć o wyspach Galapagos. Mnie jeszcze nie udało się ich zwiedzić, więc Wam tutaj nie opiszę za dużo co tam robić. Jeśli macie środki na zwiedzanie Galapagos, to jak najbardziej tam jedźcie. A jak nie macie środków, to polecam Wam zwiedzanie Wyspy de la Plata (Isla de la Plata), która znajduje się godzinę łódką od Puerto Lopez (patrz punkt 9). Ta wyspa jest również nazywana Galapagos para los pobres czyli Galapagos dla biednych ;p Dlaczego? Wycieczka na tą wyspę jest bardzo tania, około 35$,  a zobaczycie na niej niektóre zwierzęta, które również występują na Galapagos! Między innymi:

  • Głuptaki niebieskonogie (moje ulubione)
  • Żółwie giganty (ba! nawet możecie z żółwiami gigantami pływać i robić snorkling)
  • Duże rybki nemo (snorkling z nimi mieliśmy, super przygoda)
  • i UWAGA! Jak jest sezon na walenie, to je tam zobaczycie! Więc najlepiej odwiedzić Puerto Lopez czy Isla de la Plata w okresie od czerwca do sierpnia

11. Jeszcze Wam dodam jeden gratis – wulkan Pichincha (Quito)

Quito oczywiście jest fajne do zwiedzania i jest co tam robić. O samym mieście nie będę mówić, bo o tym możecie wszędzie poczytać. To co ja Wam polecam zrobić w Quito, to wyjście na wulkan Pichincha (około 4700m). My to wyjście zrobiliśmy w trzeci dzień bycia w Ekwadorze. Bardzo dobre miejsce na aklimatyzacje przed trekkingami w parku narodowym Cotopaxi, albo po prostu przed wulkanem Cotopaxi. Pichincha to wulkan, który znajduje się w samym centrum Quito. Może nie w samym centrum, ale z centrum dojedziecie do niego w 15 minut. Najlepiej jest wziąć gondolkę z 2800 na około 4000m. I potem sru w górę. Nie musicie wychodzić na szczyt. Jeśli nie czujecie się w miarę zaaklimatyzowani, żeby to zrobić, nie zmuszajcie się. Nam wyjście zajęło około 5 godzin (na szczyt i powrót).

Szczyt wulkanu

Spodobał się Wam tekst?! Macie więcej pytań odnośnie Ekwadoru? Piszcie w komentarzach!

Mój pierwszy vlog z Ekwadoru jest już gotowy, więc wpadajcie na mój kanał na youtubie 😉

Targ Otavalo – Laguna Cuicocha

Po paru dniach w Quito stwierdziliśmy, że trzeba się gdzieś wybrać w stronę natury. Quito, według mnie, nie jest zachwycającym miastem. Ameryka Południowa posiada piękne stolice, kolonialne miasteczka, ale jednak Quito nie jest tym miastem, które chwyta za serce. Chociaż, jeśli przyjeżdżasz do Ameryki Południowej po raz pierwszy i pierwszym miastem jakie zobaczysz jest Quito- to może się zachwycisz.

otavalo_market

Pierwsze miejsce jakie wybraliśmy na odpoczynek od miasta to Otavalo oraz Cotacachi. Są to dwa miasteczka, oddalone około 2,5h od Quito. Pierwsze zawitaliśmy do Otavalo, jest to miejsce, które słynie z jednego z największych indiańskich targów w Ameryce Południowej. Jeśli byliście wcześniej w Peru, albo Boliwii to tym targiem mało się zachwycicie. Do kupienia są tam te same rzeczy co w Peru, Boliwii czy Argentynie. Ale my na ten targ nie pojechaliśmy ze względu na shopping, bardziej nas interesowały mniejszości narodowe, które właśnie można tutaj podziwiać. Panie i Panowie są ubrani w tradycyjne stroje, bogatą biżuterię oraz zgrabne sandały. Co mnie tutaj szczególnie zachwyciło, to płeć męska, która nosi bardzo długie, lśniące włosy. Są to oczywiście panowie z  mniejszości narodowych. W Quito nie zobaczysz tego. Tak samo bardzo rzadko spotyka się kobiety ubrane w swoje tradycyjne stroje w stolicy. Wynika to zapewne z tego, że mniejszości narodowe nie są traktowane z szacunkiem poza regionem Otavalo. Jak możecie zobaczyć na naszych zdjęciach, tradycyjny strój kobiecy to długa, czarna spódnica z kolorowym pasem, biała haftowana koszula, ręcznie robione sandały oraz zawsze długi warkocz. Mężczyzna z tego regionu ubiera się w białe, luźne spodnie, niebieskie ponczo, białe sandały (te same co kobiety!), oraz oczywiście kapelusz i nie zapominajmy u męskim warkoczu 😉 Nie zapomnijcie, że najwięcej mniejszości narodowych na targu w Otavalo znajdziecie w każdą sobotę. Tak naprawdę targ dla turystów na shopping jest w każdy dzień, ale największy jest właśnie w soboty.

targ_otavalo

Jak dojechać do Otavalo? Z Quito bierzecie autobus z terminalu Carcelen (terminal norte) bezpośrednio do Otavalo. Bilet kosztuje jedyne 3$. Czas dojazdu: około 2,5-3 godziny. Z Otavalo, tego samego dnia, wybraliśmy się do Cotacachi. Jest to miasteczko o wiele bardziej mniejsze niż jego poprzednik. Cotacachi jest położone na około 2400m n.p.m., więc wysokość jest trochę niższa niż w Quito (2800m). Co tutaj jest fajnego do zobaczenia? Przede wszystkim laguna Cuicocha. My o tym miejscu usłyszeliśmy od lokalnego taksówkarza z Quito. Przyjazd tutaj był najlepszą decyzją jaką mogliśmy podjąć. Po pierwsze, chcieliśmy uciec od miast, zanieczyszczenia i wiecznych korków… Cotacachi to idealne miejsce na taki krótki odpoczynek. Tak naprawdę w tej wiosce nie ma dużo do zobaczenia. Nas interesowała laguna oraz ciekawe krajobrazy. I tutaj to znaleźliśmy. Z rynku wzięliśmy taksówkę do tejże laguny (koszt to 6$ w jedna stronę). Było już trochę późno, więc nie mogliśmy zrobić pełnego trekkingu wokół jeziorka (13km, około 4 godziny). Pochodziliśmy może przez dwie godziny, ale zrobiło się ciemno i musieliśmy wracać. Trafiliśmy na bardzo fajną pogodę. Dużo mgły, ciekawych chmur i chwilami słońca. Laguna jest położona na wysokości około 3300m. Najwyższy punkt trekkingu wokół laguny to 3500m. Na pewno jest to warte zrobienia! My żałowaliśmy, że nie mamy więcej czasu na przejście całego treku.

cuicocha_laguna

Końcówka tego wyczerpującego dnia była dość mocna. Zamiast zostać w zwykłym hostelu w centrum Cotacachi, znaleźliśmy na internecie rodzinę “indiańską”, która mieszka około 5km od centrum miasteczka. Miejsce to nazywa się Loma Wasi Village i znajduje się na totalnym zadu*** i dlatego warto tutaj przyjechać na jedną noc. Pokoje bardzo czyste, dobra kuchnia, wszystkie produkty mają tylko z własnego ogródka, przepiękne widoki na wulkany i wzgórza. No i bardzo sympatyczna rodzinka. Są też krowy, świnie, koty i masa psów, a przy tym wszystkim kolorowy hamak z widokiem na całą dolinę. Co najlepsze, Pani domu zabrała nas na spacer na drugi dzień. Było to naprawdę zjawiskowe móc spacerować z lokalną damą, gadać o życiu i robić jej zdjęcia. Zapomniałam Wam powiedzieć, że jeśli jesteście amatorami fotografii, to Ekwador jest idealnym krajem na robienie zdjęć. Ludzie bardzo chętnie do tego podchodzą. W Peru oraz Boliwii ludzie zawsze się zasłaniają albo chcą kasę za zdjęcie. A tutaj, ludzie bardzo chętnie dają się fotografować! To mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło.

cotacachi_loma_wasi

Cała galeria z tych miejsc pod tym tekstem. Trzeba nacisnąć na zdjęcie, żeby mieć jego zwykły rozmiar. Jeśli jesteście zainteresowani wyprawą do Ekwadoru z Galapagos, ja organizuję taką w połowie maja. Napiszcie do mnie na izabela.handerek@skema.edu.